Dinozaury też chorowały

Diplodok

Jak doskonale wiemy, każdy z nas od czasu do czasu źle się czuje i może chorować. Do najczęstszych naszych przypadłości należą różne problemy z układem oddechowym, które objawiają się kichaniem, kaszlem i dusznościami. Ostatnie odkrycia paleontologów z Uniwersytetu Nowego Meksyku ukazały pierwszy dowód na to, że tego typu przypadłości dokuczały niekiedy nawet największym dinozaurom – zauropodom. Zanim przejdziemy do szczegółów należy przypomnieć wszystkim czytelnikom, że wśród dzisiejszych zwierząt najbliższymi krewniakami dinozaurów są ptaki. Na kościach ptasich znajdują się tzw. worki powietrzne, są to powiązane z układem oddechowym ale nie biorące udziału w samym oddychaniu pęcherzyki. Wnikają one często do wnętrza elementów szkieletu zmniejszając jego ciężar a jednocześnie poprawiając wytrzymałość i elastyczność całości. Tak się składa, że u dinozaurów (przynajmniej u części z nich) na kościach znaleziono odciski bardzo podobnych struktur. Stąd wniosek, że one również posiadały owe worki powietrzne zmniejszające masę kości. Struktury te są połączone kanalikami z płucami i za życia zwierzęcia są wypełnione właśnie powietrzem, tworząc jakby baloniki wewnątrz ciała. Jeżeli zwierzę choruje i do takiego worka dostaje się infekcja tworzą się charakterystyczne ślady na powierzchni kości, do których te worki przylegają. Paleontolodzy podczas analizy szczątków młodocianego zauropoda z grupy diplodoków, być może bliskiego krewnego Brontosaurus  stwierdzili obecność takich chorobowych zmian. Okaz został znaleziony w osadach sprzed 150 milionów lat, z późnej jury na terenach Montany w USA i nazwano go Dolly. Wykorzystując prześwietlenia i komputerową tomografię naukowcy porównali ślady na powierzchni kości do tych które można znaleźć u dzisiejszych chorych ptaków. Okazało się, że zmiany chorobowe bardzo przypominają te, które można zaobserwować podczas infekcji grzybicznej układu oddechowego. Taką chorobę, kiedy grzyby atakują i zakażają płuca i drogi oddechowe nazywamy dzisiaj aspergillozą (od pleśniowego grzyba Aspergillus – kropidlaka) a u ptaków jest to bardzo poważne schorzenie. Oczywiście przyczyną tej choroby był raczej zupełnie inny rodzaj grzyba, odmienny od dzisiejszego ale możliwe że wywoływał podobne symptomy, takie jak kaszel, kichanie i duszności. Nie wiemy czy choroba ta była przyczyną śmierci dinozaura Dolly, czy też zwierzę wyzdrowiało i żyło dalej a przyczyna zgonu była zupełnie niezwiązana z tą chorobą. Jak widać nawet największe i najpotężniejsze stworzenia jakie stąpały po Ziemi czasami również mogły mieć chwilę słabości.

link do artykułu:

https://www.nature.com/articles/s41598-022-05761-3